niedziela, 30 czerwca 2013

Warto było czekać ….

W trzy osobowym składzie ( Sebek, Radziu i Ja) ponownie odwiedziliśmy dobrze nam już znane jeziorko które  w tym sezonie „męczymy” dość intensywnie. Choć byłem nad tą wodą już trzykrotnie ,to jak dotąd niestety nie mogłem pochwalić się niczym szczególnym (mały bączek) . Na szczęście ta wyprawa należała do mnie :P.

Nad wodę dotarliśmy w piątek około godziny 16tej . Szybkie rozłożenie gratów ,przygotowanie zanęty i zestawy lądują w wodzie . Pierwsze godziny mijały dość spokojnie , żadnych śladów żerujących ryb , do tego ciągle zmieniająca się pogoda nie przepowiadała sukcesu.  Grill i zupa chmielowa pozwoliły nam dość szybko doczekać zmroku . O godzinie  23ciej pierwsze branie rozbudza nasze już dość senne nastroje. Szybka ucieczka z kijem w głąb lądu aby odciągnąć rybkę od konarów , pare podciągnięć wędki i karpik 8kg melduje się na macie . Wraz z północą postanowiliśmy wskoczyć w śpiwory , do godziny 2giej  wysyp insektów oraz wyszukany humor kompanów nie pozwalały mi spokojnie zasnąć. Około 3ciej budzi mnie pisk centralki , szybkie zacięcie  , ryba siedzi na haku lecz ewidentnie czuje jak strzałówka sunie po konarach . Postanawiam włożyć trochę więcej siły by wyciągnąć rybę na otwartą wodę , na szczęście ryba opuszczę ryzykowne miejsce i ciągnie ku lewej stronie w kierunku trzcin. Wsiadam z Radziem na ponton i wtedy zaczyna się zabawa. Ryba nie daje się odciągnąć od dna wciąż powoli zataczając kółka wokół pontonu .Wszystko trwa dość długo i powoli zaczynałem myśleć że toczę walkę z sumem . Jednak po naprawdę ciężkiej batalii , karp wyłania się na powierzchnię , Radziu supersprawnie go podbiera i wracamy do brzegu, patrze na zegarek jest 3:35 . Szybkie tarowanie mokrej maty i ku mojej ekscytacji pojawia się waga 20,70kg!!! , mój nowy rekord z dzikiej wody J.
                                  
                                                                                                                  Damian Pietrzyk





niedziela, 16 czerwca 2013

Kolejne wieści z dzikiej wody...



Dziś z mojej strony krótko i zwięźle. Kolejny wypad nad okoliczny ''dołek''. Tym razem postawiliśmy na kule własnej produkcji o profilu bananowym oraz gotowe boilies od Carp Life- Balance Scorpion. Zgodnie z zasadą co do wody to na włos... używaliśmy zanętówek łączonych na najróżniejsze sposoby ze smakołykami od CcMoor'a, Imperial'a i Mainline'a. Zestawy- dość proste i skuteczne- kd-rig na miękkiej plecionce, combi rig na systemie blow-back, d-rig. Co do prawidłowości- zdecydowana większość brań między godziną 5 a 8 rano, pomimo zmiennej pogody w ciągu doby zawsze następuje pewien okres krótkiego intensywnego żeru,każda ilość zanęty o dowolnej granulacji,kalibrze czy frakcji zostaje wyczyszczona do tzw. zera-jedynym ograniczeniem jest zdrowy rozsądek(zasadność użycia danego rodzaju i danej ilości zanęty) i budżet.  Wszystkie karpie dojrzałe plciowo (ryby od 3-4 roku życia) są aktualnie tuż przed tarłem lub w trakcie, samice z wyraźnie zaokrąglonym brzuchem(co widać na załączonych obrazkach),samce z wysypką i przybraną ciemniejszą szatą godową (okresowa zmiana ubarwienia).
Wyniki: dwie ''dyszki'', kilka karpiowych bączków do 5,5 kg, oraz jedno niepowodzenie- spięty amur.

                                                                                                                                                Połamania...
                                                                                                                                                          Omen






sobota, 15 czerwca 2013

Życiówka z dzikiej wody

Po raz kolejny szukaliśmy sukcesów na naszym tajemniczym jeziorku. Tym razem w trzyosobowym składzie (Damian, Radziu, Seba). Po przyjeździe nad wodę i szybkim rozłożeniu sprzętu, szczelnie obstawiliśmy najbardziej łowne - z naszego doświadczenia - miejsca w wodzie. Pierwsze godziny upłynęły szybko i niestety bez sukcesów, nawet tych małych w postaci delikatnych piknięć na centralkach. Mieliśmy więc czas nacieszyć się grillem i zimnym piwkiem. :)


Nadszedł ranek. Jako pierwszy odnotowałem branie, po zacięciu szybko zostałem sprowadzony na ziemię. Ryby z tego zbiornika są bardzo silne, niedocenienie tego faktu skutkowało zerwaniem przyponu na węźle. Na drugiej wędce to samo - branie, zacięcie, karpik muruje i brzdęk! Quicksilver nie dał rady. Wnioski są, jest i zmiana przyponu. Tym razem 45lb. Karp daje mi jeszcze jedną i jak się okazuje ostatnią na tej zasiadce szansę. Wykorzystałem ją medalowo :) Zacięcie, kilkoma krokami do tyłu wyciągam rybkę z otaczających ją konarów, później już tylko przyjemne pompowanie (Jenifer Lopez w swojej nowej piosence z Pitt Bullem śpiewa "Do you like my pompa" - zdecydowanie Aj lajk :) hehe) Ryba na macie, oficjalne ważenie z prezesem Damianem u boku, waga wskazuje 12 kg - moja nowa życiówka na dzikiej! 


Pogoda dopisywała, ludzie na okolicznej plaży ku naszej rozpaczy też byli w dobrych humorach. Jeden nawet postanowił popływać na skuterze. Damian mający zestawy najbliżej tej parodii Słonecznego Patrolu nie miał już chyba wątpliwości, że to go dyskwalifikuje. Radziu nie mający na tej zasiadce ku naszemu zdziwieniu żadnych sukcesów, postanawia wywieźć zestaw dużo dalej, pod "krzak ostatniej szansy".


Od nadmiaru myśli w głowach, piwa i śmiechu po opowieściach Damiana, przyszło zmęczenie i decyzja że kierujemy się do śpiworów. Jako że dzieliłem brollkę z Radkiem odczułem jego decyzję równie intensywnie jak on. Pierwsza ryba na macie melduje się około godziny 23. Następna o 4, kolejna o 4:40. Ostatnie branie przed 6.


Radek i jego już wiotkie ze zmęczenia ramiona nie dają rady :). Rybka parkuje w gałęziach. Wszystkie oscylowały w granicach 10 kg. Całkiem dobry wynik! Karpie, które okazały się tak samo dobrymi modelami jak my postanowiły sobie zrobić z nami zdjęcia. Wszystkie karpie zostały złowione na kulki pop-up. Nowość w naszym arsenale to SOLAR TOP Banana & Toffee pop-up 18mm. 

Więcej zdjęć z tej oraz innych wypraw do obejrzenia w galerii.

Do zobaczenia nad wodą
Sebek




piątek, 7 czerwca 2013

Kulki pop-up górą - karp 15,5 kg !!!

Po niezłych wynikach na rozpoczęcie sezonu, ponownie wybraliśmy się z Sebkiem nad jezioro odkryte zimą przez Damiana. Tym razem był to zdecydowanie krótszy wypad niż ostatnio bo tylko jednodniowy. W początkowych planach miały być to dwa dni lecz jedną noc „zmarnowaliśmy” na innej wodzie oczywiście bez efektów w postaci ryb. Zestawy wywieźliśmy około godziny 13.30. Pierwsze branie nastąpiło o godzinie 16.00 na zestaw położony pod zwisający nad wodą krzak. Byliśmy bardzo zaskoczeni tym faktem, gdyż dotychczas na tej wodzie nie odnotowaliśmy brania w godzinach popołudniowych. Karp ważył 13 kg i okazał się godnym przeciwnikiem. Walczył jak szalony do tego stopnia, że zmuszeni byliśmy holować go z pontonu. Połakomił się na kulkę pop-up Solar Quench 18 mm. 


Kolejne branie odnotowaliśmy około godziny 21 i znowu na tą samą wędkę. Niestety ryba po chwili walki spięła się. Trudno i tak bywa, choć prawdopodobnie była to też duża sztuka. Przez następne trzy godziny nic się nie działo, aż około godziny 1 nastąpiło branie. Oczywiście na zestaw spod krzaka. Karp walczył bardzo zawzięcie i w ferworze walki splątał inny zestaw. Nie mogliśmy holować karpia z pontonu, gdyż w niewyjaśnionych do tej pory okolicznościach zeszło z niego prawie całe powietrze. Mimo sporych trudności udało się go szczęśliwie wyholować. Karp powędrował do worka, a my do śpiworów. Rano, wskazówka wagi zatrzymała się na 15,5 kg.


Tym samym kolejna duża sztuka z tego zbiornika wylądowała na naszej macie. Do końca wyprawy odnotowaliśmy jeszcze po jednym braniu lecz nie były to już duże okazy tylko karpiki o wadze około 5 kg.


Trzy karpie wzięły na kulki pływające Solar Quench 18 mm, a jeden połakomił się na „bałwanka”. Następna zasiadka nad tą wodą już znowu za kilka dni. Zobaczymy czy uda nam się pobić dotychczasowy rekord.


Więcej zdjęć z tej i poprzednich wypraw w galerii.

Do zobaczenia nad wodą
Radek
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...