wtorek, 18 marca 2014

Mocny początek ...


Część kolegów z HOT ROD TEAM-u już rozpoczęło sezon, przyszła również pora na moją osobę. Na dzikie wody jest jeszcze zbyt wcześnie, więc wybór padł na łowisko komercyjne, które darzę sporym sentymentem – Jarosławki. To tam właśnie złowiłem swój PB – słynnego Max-a i wtedy byłem tam ostatni raz.
Na zaplanowany wyjazd w dniach 14 – 16.03.2014 nastawiony byłem dość pesymistycznie, ze względu na kalendarzową jeszcze zimę oraz planowane załamanie pogody, silny wiatr przekraczający 100 km/h oraz opady deszczu.  Prognozy jednak nie zraziły mnie i w piątek przed południem zameldowałem się na łowisku. Na wcześniej zarezerwowanym stanowisku przystąpiłem od razu do wytypowania miejscówek oraz zanęcenia ich przy pomocy spomb-a.  Do wody poszły ziarna: gotowana kukurydza, konopie i rzepik oraz Pellet rybny 6-9mm. Po godzinie 16 zestawy były w wodzie, na jednym pop-up, na drugim „kiju” tonąca „20-tka”.
Po godzinie 20 usłyszałem, pierwszy w tym sezonie, dawno nie słyszany dźwięk sygnalizatora. Niestety ryba nie zapięła się.   W nocy nastąpiło załamanie pogody. Ranek przywitał mnie opadami deszczu i wiatrem, przekraczającym prędkości powyżej 100km/h. Ku mojemu zdziwieniu, ok  godz. 9 rano, ponownie usłyszałem upragnione „piiiiiiii” i nastąpił pierwszy w tym roku hol. Po 15 minutach na macie zameldował się pierwszy karp sezonu 2014, 12 kg.

Niestety warunki atmosferyczne nie pozwalały na wyrzucenie zestawu, a tym bardziej na donęcenie łowiska przy pomocy spomb-a. Postanowiłem przeczekać wiatr, który miotał moją przyczepą jak chorągiewką na wietrze. Około godziny 18 szalejąca wichura uspakajała się więc, mogłem przerzucić zestawy oraz donęcić  łowisko.  Tym razem jako przynęty, na 2 wędkach zastosowałem  małe pop-upy znanej nam firmy. W trakcie posyłania do wody chyba z 15-ego spomb-a, kolejny odjazd. Po 10 minutach, walki na macie ląduje piękny 17-to kg karp.


Po   upływie kolejnej godziny , następny odjazd. Tym razem piękny karp pełnołuski, o wadze 17 kg.



 
                Ok. 22 godz. Postanowiłem się położyć. Ledwie zamknąłem oczy, odezwała się centralka. Po emocjonującej 20 minutowej walce, w podbieraku znalazł się 19-to kg „golec”.




               Kolejna próba zaśnięcia ok. 23, skończyła się niepowodzeniem. Tym razem na brzegu zameldował się karp o wadze 15,50kg. Była to ostatnia ryba tego ekscytującego dnia. Ryby pozwoliły mi przespać noc.
               Po przebudzeniu ok. 7 h rano w niedzielę, natychmiast przystąpiłem do nęcenia łowiska. I znów historia się powtórzyła, w trakcie gdy do wody leciał nasty spomb, swinger opadł. Po krótkim holu, w podbierak wylądowała najmniejsza ryba zasiadki, karp o wadze 9,5kg.
               Na kolejne brania przyszło mi czekać do godziny 10. Wtedy wyholowałem „pełnołuską” 13-tkę. 


W momencie kiedy zwracałem rybie wolność, kolejny odjazd na drugiej wędce. Tym razem karp o wadze 12kg.



               Z racji tego, że planowałem wyjazd z łowiska o godz. 13, postanowiłem zakończyć łowienie. To była dla mnie niezapomniana przygoda.  Pomimo ciężkich warunków atmosferycznych, miałem 9 brań, 0 spinek, 8 wyholowanych karpi (1 szt. 19kg, 2 szt. 17 kg., 1 szt. 15,5kg, 1szt. 13kg, 2 szt. 12kg, 1 szt. 9,5kg).


Grzegorz (GREG)

P.S. Chciałem bardzo mocno podziękować Michałowi  ze Szczecina, bez którego pomocy nie oglądalibyście tych zdjęć. Jeszcze raz wielkie dzięki i do zobaczenia na kolejnej zasiadce.


.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...